Pogoda się popsuła, to można wreszcie zjeść normalny pożywny posiłek (w te upały mogłabym przez cały dzień jeść tylko truskawki i arbuzy). Nigdy nie robiłam, ale o dziwo coś mi nawet wyszło. Kopytka.
Można je podawać z zasmażaną cebulką, sosem, z czym kto lubi - ja zdecydowałam się na kopytka z połączeniu z
gulaszem. Parę porad odnośnie kopytek - robimy je z "suchych ziemniaków", zbyt soczyste zrobią nam papkę nie kopytka. Ciasto powinno zagniatać się dość szybko - zbyt długie wyrabianie sprawi, że ciasto będzie twardsze; nie powinno się zagniatać tak, aby ciasto przechodziło przez palce. Są zwolennicy kopytek robionych z ziemniaków "wczorajszych". Do zagniatania powinno się używać letnich, nawet chłodnych ziemniaków, ciepłe (ale nie gorące) można przepuścić przez maszynkę.
Składniki:
- 1 kg ugotowanych ziemniaków
- ok (+/-) 200 g mąki
- 1 jajko
- sól
Przygotowanie:
- Ugotowane odcedzone posolone ziemniaki (niech trochę wystygną) rozgnieć i przepuść przez maszynkę do mięsa (alternatywą są jakieś malaksery, drobne sitka itp). Zostaw, aby całkowicie wystygły.
- Dodaj do ziemniaków jajko i mąkę pszenną. Jeśli uznasz, że ciasto ma dobrą konsystencję zostaw tak jak jest, jeśli będzie za mało - dosyp mąki (ilość mąki zależy od wilgotności ziemniaków itp.)
- Ciasto wyrabiaj delikatnie, niezbyt długo - całymi dłońmi, formując kulę. Potem podziel ją na kilka części (np 4) i uformuj z części wałek o średnicy ok 1-2 cm lub rozwałkuj na grubość też tak1-2 cm
- Pokrój wałek (albo poprzekrajaj w paski ciasto i pokrój pod kątem 45 stopni na małe prostokąty) na ok 4 cm kopytka - wielkość jaką kto lubi.
- Gotowe kopytka gotuj ok 4 minuty od wypłynięcia (wrzuć oczywiście do gotującej się wody)