Jednym z dań, które przyrządzaliśmy było zielone curry. Dzięki własnoręcznie przygotowanej paście curry i świeżym mleku kokosowym z pobliskiego targu danie to zawładnęło moimi śliniankami.
W domu odtworzyłam tradycyjny przepis, urozmaiciłam o kilka dodatków i wyszło nie mniej smacznie co w Tajlandii.
Ciekawostką jest, że przeciętny Taj wrzuca do swojej porcji curry około 4 razy więcej chili, niż europejski turysta. Do dań tajskich dodawana jest niestety także duża ilość cukru palmowego.
Ja jednak gwarantuję Wam, że bez cukru danie jest dużo smaczniejsze i przede wszystkim zdrowsze.
Składniki (na 2 porcje):
- 2 łyżki zielonej pasty curry
- pół cebuli
- 2 ząbki czosnku
- 2 plastry imbiru
- laska trawy cytrynowej (biała część)
- 1 laska selera naciowego
- skórka z 1 limonki
- 300 g mleka kokosowego
- kostka tofu wędzonego
- 4 pomidorki koktajlowe
- 2 garści jarmużu
- kolendra
- sól, pieprz
Przygotowanie:
- Tofu pokrój w kostkę, przypraw solą, pieprzem i podsmaż do zezłocenia. Odłóż na talerz.
- Cebulę posiekaj w drobną kostkę, czosnek przeciśnij przez praskę. Trawę cytrynową zgnieć i nakrój, by puściła aromat. Przełóż te składniki na rozgrzaną patelnię wraz z imbirem, selerem naciowym, skórką z limonki i pastą curry. Podsmaż ok 2 minuty. Następnie zalej wszystko mlekiem kokosowym, zmniejsz płomień i podgotuj ok 10-15 minut.
- Kilka minut przed końcem gotowania dodaj jarmuż i przekrojone w pół pomidorki.
- Gotowe curry udekoruj kolendrą i podawaj z ryżem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz