Że kocham jeść tego już chyba nie muszę udowadniać. I nie będę też oryginalna, jeśli miałabym przeprowadzić się do jakiegoś kraju ze względu na jedzenie (i wino) to na pewno byłyby to Włochy! Tylko wtedy zamieniłabym się w wielką mammę, dla której przejście przez drzwi stanowi wyzwanie.
Pasty, pesto, bazylia, oliwa, POMIDORY, szynki, WINO! O włoska mamo!
Dlatego lubię czasami poczuć się w swoich 30m2 jak we Włoszech. Kupuję chamski parmezan, leję strumieniami oliwę z oliwek i udaję, że jestem gdzieś na klifach w Cinque Terre.
Dobra, ale lubię też pokombinować z tradycją. Dlatego szpinak, a nie bazylia w pesto.
- 50 g sera typu parmezan
- 50 g orzeszków niesolonych
- 150 g szpinaku
- 100 ml oliwy
- 1 ząbek czosnku
- 50 g pestek dyni
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól, pieprz
- Szpinak umyj i przełóż do malaksera wraz z oliwą. Zblenduj na gładko, dodaj resztę składników i ponownie zblenduj. Gotowe :) W razie potrzeby dopraw.