wtorek, 30 kwietnia 2013

Biszkopt

Z okazji, że od jutra będę stara, dwójka z przodu jest mało pocieszająca, postanowiłam sama dla siebie upichcić tort, żeby jakoś sobie osłodzić ten smutny dzień :D. Kiedyś znalazłam idealny przepis na biszkopt, wychodzi zawsze, jest puszysty, wysoki i co najważniejsze prosty w wykonaniu.
Przepis pochodzi ze strony mojewypieki. Jest on przewidziany na tortownicę o średnicy 20-22 cm. Ja robię w 24 cm, więc jest trochę niższy.

Co potrzebujemy:


  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru (wg mnie 1/2 w zupełności wystarczy)
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Przygotowanie:
  • Oddziel białka od żółtek. Białka ubij na sztywną pianę - pod koniec ubijania dodaj miarowo cukier, cały czas ubijając. Następnie dodaj po kolei żółtka i ubijaj. 
  • Do osobnej miseczki wsyp przesiane i połączone mąki. Następnie stopniowo dodaj je do masy i delikatne, ale dokładnie wymieszaj wszystko (autorka używa miksera, wg mnie lepsza jest drewniana łyżka).  
  • Wysmaruj lub wyłóż papierem do pieczenia dno tortownicy. Boków niczym nie smaruj. Przełóż równomiernie ciasto.
  • Piecz w 170 stopniach ok 30/40 minut (do suchego patyczka)
  • Gorący biszkopt wyjmij z piekarnika i z ok 0,5 metra opuść go na podłogę - ja powtarzam to dwukrotnie (dzięki temu ciasto nie powinno opaść). 
  • Zostaw ciasto jeszcze na parę minut w uchylonym piekarniku.
  • Jeśli użyłeś/aś papieru do pieczenia - ściągnij go jak ciasto będzie jeszcze ciepłe.
  • Po ostygnięciu (a wg mnie najlepiej po paru godzinach) przekrój ciasto na 2-3 blaty. Ja zawsze nakrajam biszkopt nożem (skórkę), a później "kroję" go przeciągając równolegle nitką lub żyłką.
Jutro będę bawić się w kremy i dekorację, także będzie ciąg dalszy przepisu :).

Do biszkoptu trzeba serca. Ciasto to nie lubi przeciągów, dlatego dobrze pozamykać okna przy pieczeniu. Oprócz momentu z rzuceniem na podłogę :D należy obchodzić się z nim delikatnie. Białka najlepiej ubijać ręcznie, bądź na niskich obrotach miksera.

Smacznego :) 

sobota, 20 kwietnia 2013

Gulasz z karkówki

Ostatnio, będąc u siostry jadłam pyszny gulasz - zainspirowana postanowiłam zrobić typowy polski obiad. Poniżej zamieszczam zmodyfikowany przepis siostry, a właściwie chyba mojego szwagra (?- kogokolwiek, gulasz jest pyszny). Zamiast karkówki można użyć polędwiczki lub szynkę.

Składniki

  • 1 kg karkówki bez kości (jak najmniej tłustej)
  • 1 cebula
  • szklanka bulionu mięsnego (może być z kostki)
  • szklanka wody
  • drobno pokrojona papryka 
  • 2 łyżki mąki (rozrobionej w ok 3/5 szklanki letniej wody)
  • przyprawy: pieprz, szczypta soli, majeranek, papryka słodka, chilli mielone
Przygotowanie:
  • Umyj mięso, odkrój tłuste kawałki i pokrój karkówkę w cienkie paski/kwadraciki.
  • Cebulę obierz i pokrój w drobną kosteczkę.
  • Przypraw mięso papryką, pieprzem, majerankiem oraz niewielką ilością soli. 
  • Wlej olej na patelnię, rozgrzej na dość dużym ogniu i wrzuć mięso (smażenie na dobrze rozgrzanej patelni zamknie pory mięsa i będzie bardziej soczyste). Podsmaż lekko z każdej strony, dorzuć do niego cebulę, wymieszaj i smaż jeszcze przez chwilę.
  • Podlej mięso ciepłym bulionem oraz wodą (płyny powinny lekko przykrywać mięso). Wszystko wymieszaj, przykryj i duś na małym ogniu (ale też nie za małym) - dodaj paprykę. Mięso duś pod przykryciem przez ok 45 minut, doglądając i co jakiś czas mieszając.
  • W połowie duszenia dodatkowo przypraw, dodaj chilli. 15 minut przed końcem dodaj rozrobioną z wodą mąkę. Wszystko dokładnie wymieszaj (żeby nie powstały grudki)
  • Jeśli pod koniec gotowania gulasz będzie za rzadki - dodaj jeszcze troszkę mąki, jeśli jest za gęsty - dodaj wody. Smakuj zarówno sos jak i mięso. Mięso nie powinno być gumowate, a miękkie (jeśli jest gumowate, poduś jeszcze trochę). Sos doprawiaj wedle uznania, aż uznasz, że to jest to.
W dzieciństwie jadłam zawsze gulasz z ogórkiem kiszonym i kaszą jęczmienną bądź młodymi ziemniaczkami.



Smacznego!

wtorek, 16 kwietnia 2013

Kotleciki w sosie koperkowym z ziemniakami

Póki nie rozłożyłam się do końca i nie utonęłam gdzieś w chusteczkach, zdążyłam zrobić obiad, na który miałam ochotę miesiąca.
Mięciutkie kotleciki z mięsa mielonego w domowym sosie ze świeżego koperku z młodymi ziemniaczkami i ogórasem... aż mam ochotę na więcej.
Jeśli zostało wam mięso po Bolognese, to nie ma lepszego sposobu na jego wykorzystanie.

Co potrzebujemy (na obiad dla 2 osób) ?

Do kotlecików:

  • 250 g mięsa mielonego (wychodzi ok 6 większych kotlecików)
  • 1 jajko
  • ząbek czosnku
  • przyprawy: papryka słodka, przyprawa do mięsa mielonego, pieprz, oregano
  • 200- 250 ml bardziej niż ciepłej wody
Do sosu koperkowego:
  • natka świeżego koperku
  • 2 łyżki mąki
  • 2 łyżki masła/margaryny
  • 3/4 szklanki ciepłego bulionu (najlepiej z prawdziwego rosołu, jak nie masz to z kostki rosołowej)
  • 3/4 szklanki ciepłej wody rozrobionej z solidną łyżką śmietany
  • opcjonalnie sól (gdy używacie bulionu z rosołu, w przypadku kostki- sama w sobie jest już słona)
+ oczywiście młode ziemniaczki i ogórek/buraczki czy tam surówka- wedle uznania.

 Przygotowanie:

  • Posiekaj na bardzo drobną kosteczkę (albo zmiażdż) czosnek.
  • Przełóż mięso do miseczki, dodaj jajko, czosnek i przyprawy. Wszystko dokładnie wymieszaj i wygnieć.
  • Z gotowego mięsa formuj kuleczki. Następnie wrzuć na rozgrzaną patelnię i przysmaż z obydwu stron na średnim ogniu. 
  • Jak mięso się już troszkę przysmaży (ale nie usmaży!), podlej je (tylko nie chluśnij! trochę miłości!) ciepłą wodą i przykryj. Duś tak przez ok 30 minut, oczywiście doglądając i przewracając ze strony na stronę co jakiś czas.
  • Czas na sosik: posiekaj drobno koperek (nie musi być cała natka).Następnie rozpuść masło w rondelku, dodaj do niego mąkę - cały czas mieszając (na małym gazie to wszystko oczywiście). Jak już się zrobi zasmażka (trwa to chwilę) dodaj bulion - zamieszaj - i chwilę później wodę z śmietaną. Wszystko dokładnie wymieszaj i wsyp koperek - znów wymieszaj. Gotuj na bardzo małym ogniu jeszcze przez chwilę. 
Najlepiej zrobić sos zaraz przed podaniem, najbardziej czuć aromat koperku. Sos robi się ok 10 minut, może nawet mniej- jeśli wszystko dobrze logistycznie sobie zorganizujecie. Ziemniaki najlepiej gotować równocześnie ze smażeniem kotlecików - zrobią się mniej więcej w tym samym czasie.

Smacznego!


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Kruche ciasto a'la tarta z jabłkami

Jak byłam chora, rodzice zawsze mi kupowali dużo owoców i słodyczy. Toteż z racji, że męczę się z gorączką, osłabieniem i ogólnie powinnam leżakować, postanowiłam połączyć moje pocieszycielki chorobowe i zrobiłam ciacho.
Kruche ciasto dawno mi chodzi po głowie, ale zawsze się wymigiwałam, że niby nie mam odpowiednich blaszek i w ogóle. Zrobiłam coś na pograniczu tarty a jabłecznika na kruchym spodzie. Wyszło pyszne! Po całym domu unosi się zapach jabłek z cynamonem- czego chcieć więcej.

Co potrzebujemy:
1. do ciasta:

  • 300 g mąki (ok 1 i 3/4 szklanki)
  • 200 g schłodzonej margaryny
  • 2 żółtka
  • 100 g cukru pudru (ok 0,6 szklanki)
2. do nadzienia
  • 3 duże jabłka
  • 2 łyżki cukru
  • pół opakowania cukru waniliowego
  • 1,5 łyżki cynamonu
  • sok z 1/2 cytryny
  • łyżka mąki
Przygotowanie:
Ciasto:
  • Przesiej mąkę, dodaj do niej cukier puder oraz margarynę. Wszystko pociachaj nożem i dodaj żółtka.  Zagnieć dość szybko i sprawnie, jeśli masa będzie zbyt klejąca możesz trochę podsypać mąką, albo cukrem pudrem (ale też nie za dużo). 
  • Wyrobione ciasto wsadź w woreczek foliowy/folię spożywczą do lodówki na co najmniej godzinę (dzięki temu łatwiej będzie wałkować, co przy robieniu kruchego ciasta jest dość kłopotliwe)
  • Po upływie 1-1,5 h wyjmij ciasto z lodówki, podziel na 2 części (1 trochę większa), większą rozwałkuj (jest taki trik - ciasto wałkuje się między 2 kawałkami folii spożywczej, dzięki temu ładnie się rozchodzi i nie przykleja do stołu)
  • Wyłóż ciasto na wysmarowaną tłuszczem  blaszkę do tarty albo tortownicę  i przypiecz przez 15 minut w 180 stopniach
Nadzienie:


  • Pod koniec chłodzenia ciasta, obierz jabłka, wykrój nasiona i pokrój je w kosteczkę (nie za drobną, bo i tak odparuje z nich sok)
  • Przełóż do rondelka
  • Po wstawieniu ciasta do piekarnika, zasyp jabłka cukrem, cukrem waniliowym, cynamonem i wlej sok z cytryny. Gotuj, cały czas mieszając na małym ogniu, do czasu aż jabłka dobrze puszczą soki (uważaj żeby ich nie przypalić)
  • Pod koniec rozrób mąkę w 1/3 szklanki wody i wlej to do jabłek - wymieszaj.
  • Gdy sok zamieni się w dość gęsty "kisiel" wyłącz gaz i przełóż nadzienie na podpieczone ciasto
  • Górę przykryj rozwałkowaną drugą połową ciasta (nie może być gruba) lub zrób "warkoczyki" - patrz fotka.
  • Wsadź ciasto ponownie do piekarnika, tym razem piecz jeszcze przez ok 35 minut w 180 stopniach
Nie wiem jak wy, ale ja idę się obijać w wyrze z moją pseudoszarlotką i herbatką.
Smacznego :)

środa, 10 kwietnia 2013

Rosół z kurczaka

Dlaczego rosół?
Bo to podstawa każdej zupy.
Bo z dobrym makaronem, jest sytym, dobrym obiadem.
Bo można jeść go przez tydzień na tysiąc sposobów.
Bo jest tani.
Bo robi się sam, wystarczy go tylko doglądać :).
Bo Agata chce się go nauczyć gotować.


Co potrzebujemy (na ok 2,5 litra zupy)?

  • korpus + opcjonalnie 2 skrzydełka z kurczaka
  • 4-5 średniej wielkości obrane marchewki
  • 2 średniej wielkości obrane pietruszki (korzeń, rzecz jasna)
  • 1 całkiem duża obrana cebula
  • natka pietruszki
  • 2,5 litra zimnej wody
  • mały seler (ewentualnie ćwiartka dużego- najlepiej taki, jaki jest we włoszczyźnie)
  • kawałek pora 
  • 1,5 łyżeczki (takiej solidnej) soli
  • pieprz, ilość wedle gustu
  • 3 listki liścia laurowego
  • kilka ziarenek pieprzu (kulki)
Przygotowanie:

  • Umyj mięso i warzywa. Marchewki i pietruszki pokrój w paski, mniejsze przekrój poprzecznie na pół.  Posiekaj natkę pietruszki. Wsadź kurczaka do dużego garnka i zalej go zimną wodą (najlepiej tak, aby przykryło mięso- mi zazwyczaj wychodzi 10 szklanek). Gotuj na średnim ogniu. W międzyczasie opal najlepiej nad gazem (jak nie masz- zapalniczką) cebulę, tak aby była prawie, że czarna, ale też nie spalona.

  •  Gdy rosół zacznie się gotować pojawią się tzw. szumowiny (śmietki i inne ciekawe nazwy). Należy je wyjąć sitkiem, czy czym kto woli. Po zdjęciu szumowin należy zmniejszyć ogień i wrzucić do garnka opaloną cebulę oraz liście laurowe i pieprz.
  • podgotować to chwilę (ok 10 minut) i dorzucić do zupy warzywa (wraz z natką- nawet jak jej nie lubisz, wrzuć. nadaje rosołowi aromatu- zawsze potem możesz ją wygrzebać)
  • rosołu się nie miesza, warzywa powinny być wrzucone i zostawione tak, jak się same ustawiły
  • zmniejszyć gaz do takiego stopnia, żeby zupa ledwie sobie pyrkała (mrugała), ale nie może się szaleńczo gotować (tak pozostawić zupę na co najmniej 2 godziny, od czasu do czasu ją doglądając). Ja rosół gotuję bez przykrywki, są różne szkoły, próbowałam różnych sposobów i ten wydaje mi się lepszy.
\
  • Ok pół godziny przed zakończeniem gotowania przypraw zupę (broń Boże nie dodawaj veget i innych  sztucznych specyfików... no chyba, że Ci nie wyszło i trzeba się poratować :D)
  • Na koniec wyjmij warzywa, kurczaka itd. Zostawiając sobie parę marchewek do zjedzenia.
  • Dobrze zrobiony rosół nie wymaga przelewania przez sitko.


Rosół najlepiej podawać z ugotowanym makaronem (nitki, bądź połamany spaghetti - instrukcja obsługi na opakowaniu :D). Jeśli znudzi Ci się w takiej postaci, możesz dodać do niego koncentratu pomidorowego (ewentualnie soku pomidorowego zagęszczonego) z rozrobioną z ciepłą wodą śmietaną i macie pomidorówkę. Ogólnie z rosołu można zrobić niemalże każdą zupę. Ale to w innym odcinku.

Smacznego :)